Jak podał brytyjski portal The Telegraph, analitycy z Centre for European Policy Analysis w Londynie ocenili, że marcowe manewry sił Federacji Rosyjskiej z udziałem 33 tysięcy żołnierzy jako kolejne z ćwiczeń miały charakter ofensywny i miały na celu przeprowadzenie symulacji ataku w basenie Morza Bałtyckiego.
Wojskowi rosyjscy nie podali celu manewrów, ale - według CEPA - chodziło o przećwiczenie scenariusza, który zakładał, że w Rosji doszło do otwartych wystąpień przeciwko Putinowi, inspirowanych i wspomaganych przez Zachód. W odpowiedzi, Federacja Rosyjska miałaby podjąć działania wymierzone w Norwegię, Danię, Finlandię i Szwecję, choć te dwa ostatnie kraje nie należą do NATO.
Rosjanie ćwiczyli wariant ataku, którego celem miałaby być kontrola nad kluczowymi obszarami Morza Bałtyckiego, co umożliwiłoby m.in. izolację Litwy, Łotwy i Estonii. Aby tego dokonać, siły federacji powinny zająć należące do Finlandii Wyspy Alandzkie, szwedzką Gotlandię i duński Bornholm. Osobne siły miałyby w tym samym czasie wkroczyć do północnej Norwegii.
Co do Bornholmu, to warto podkreślić, że siły rosyjskiej były już tam obecne - w okresie od maja 1945 do kwietnia 1946 roku Armia Czerwona okupowała wyspę. Temu stosunkowo mało znanemu epizodowi historii Magazyn Skandynawski "Zew Północy" poświęcił cykl artykułów, przygotowanych we współpracy z Muzeum Bornholmu.
Na zdjęciu: żołnierz rosyjskiej piechoty morskiej (fot. www.navy.mil)
|