Dziś na portalu prestiżowego Wall Street Journal pojawił się artykuł, z którego wynika, że Donald Trump interesuje się możliwością? odkupienia Grenlandii od duńskiego rządu.
Trudno ocenić, na ile jest to poważny zamysł, a na ile spekulacje prasowe, podsycane przez szum, który natychmiast podniósł się w mediach społecznościowych. Podobno sprawą zajęli się urzędnicy Białego Domu, jednak oficjalnych informacji na ten temat brak.
Nawet gdyby była to jedynie "kaczka dziennikarska", interes USA wydaje się być oczywisty - zwłaszcza w perspektywie rywalizacji z Rosją o dominację w Arktyce.
Tym bardziej, że Amerykanie na Grenlandii obecni są od ostatniej wojny, posiadając tam dużą, strategiczną bazę wojskową (Thule, północno-zachodnia Grenlandia), której rolą jest m.in. obrona przestrzeni powietrznej nad Ameryką Północną.
Ponadto, w obliczu zmian klimatycznych coraz bardziej dostępne są złoża surowców mineralnych, a tych na Grenlandii nie brakuje. Jeśli do tego dodać niewielką populację wyspy (nieco ponad 50 tys. mieszkańców), kłopoty duńskiego rządu z rosnącymi kosztami utrzymania tego terytorium oraz fakt, że już w przeszłości podobna transakcja z duńskim rządem miała miejsce (sprzedaż w 1917 roku przez Królestwo Danii Jomfru?erne - wysp znanych obecnie jako Amerykańskie Wyspy Dziewicze na Karaibach), pomysł ten nie wydaje się zupełnie niedorzeczny.
Źródło: www.wsj.com |