W poniedziałek 20 stycznia temperatura na północy Finlandii spadła do -40 °C i jest to najniższa zanotowana tej zimy w Finlandii temperatura. Dotyczy to terenu fińskiej Laponii w rejonie Utsjoki i Sodankylä. Blisko dwa tygodnie wcześniej nagły spadek temperatury w Południowej Finlandii spowodował dziwne zjawisko. Na wodzie jeziora Suolijärvi pojawiło się coś, co wyglądało jak lodowe spaghetti, które wkrótce zmieniło się w lity lód. Helsinki w tym roku straciły już wiarę w to, że zima w końcu przyjdzie. Mróz i solidne opady śniegu dotarły tu dopiero w połowie stycznia. Ale jak już przyszły, to utrzymują się na poziomie między -10°C a -20°C
Bardzo niskie temperatury pojawiają się w Finlandii głównie w styczniu i w lutym, choć i marzec w żadnym stopniu jeszcze nie jest wiosną. W minionych latach bywało, że w Laponii termometry odnotowywały nawet do -50°C. Trudno mi sobie taką temperaturę wyobrazić, choć doświadczyłam temperatury -30°C i okazała się ona całkiem znośna. Przy dużych mrozach najczęściej panuje bezwietrzna pogoda. Gdy nie ma wiatru i powietrze jest suche łatwiej to znieść. Po prostu trzeba się stosownie ubierać - na cebulkę, czyli wielowarstwowo, i stosować odpowiednio tłuste kremy na skórę tam, gdzie jest ona wystawiona na kontakt z mrozem.
W Laponii bezchmurne, gwiaździste niebo przy bardzo niskich temperaturach zwiększa prawdopodobieństwo pojawienia się zorzy polarnej. W tym roku oglądano ją i fotografowano kilkakrotnie w różnych miejscach, między innymi w okolicach Norvajärvi, Vietonen, Rovaniemi i popularnej miejscowości wypoczynkowej Saariselkä. Goście z Japonii szczególnie mocno pragną doświadczyć tego zjawiska. Wielu, pomimo zimna, przyjeżdża do Laponii głównie z tą myślą, że uda im się zobaczyć snujące się po niebie ogniki zorzy.
Tymczasem dla mieszkańców Laponii siarczyste mrozy to normalne warunki zimowe. Rodowici Saamowie w takie mroźne dni noszą buty ze skóry reniferów z wkładką pod stopę z baraniego futra i warstwą siana pomiędzy podeszwą a wkładką. Siano daje bardzo skuteczną izolację. Nie trzeba dodawać, że całość uzupełnia jedna lub dwie solidne wełniane skarpety... i w nóżki ciepło. Takie buty nie ślizgają się na śniegu, bo szyje się je tak, by włosy futra na podeszwie układały się w dwóch przeciwległych kierunkach, co stabilizuje but. Zawinięte do góry noski służyły niegdyś do trzymania tradycyjnych wiązań do nart z rzemieni. Teraz są głównie symbolem tradycji i dodają butom urody. Do tego mężczyźni zakładają skórzane portki, a kobiety skórzane leginsy, często gładką, lśniącą sierścią do wierzchu. Spodnie wpuszcza się do butów, a cholewki owija tkanymi w ozdobne wzory wstążkami, niekiedy nawet kilkumetrowej długości, tak, że żaden płatek śniegu nie przedostanie się do butów, nawet jeśli brodzi się w śniegu po pas.
Piszę o tych butach tak szczegółowo, bo do dziś są one przez Saamów w użyciu na co dzień. Saamowie - naród dumny, niezależny i silnie związany z tradycją - starannie pielęgnuje język i historię swojej kultury. Tradycyjne stroje zakłada się tu w niedziele do kościoła, na śluby, pogrzeby, święta narodowe itp. Dziewczynki i chłopcy do pierwszej komunii idą w strojach ludowych. Każdy element saamskiego stroju ma swoje znaczenie. Inne wstążki zdobią stroje Saamów kolskich, inne tych z Inari czy z Utsjoki... Są też w stroju najróżniejsze znaki świadczące o przynależności do konkretnych klanów rodzinnych, no i oczywiście ozdobne srebrne, często ze złoconymi elementami, wielkie brosze i klamry, świadczące o zasobności ich posiadaczy.
Siarczyste mrozy są zdecydowanie trudniejsze do przetrwania dla zwierząt. One nie mogą się schronić w ciepłych domach, ani nawet ogrzać przy ognisku. Wiele reniferów nie jest w stanie przetrwać zbyt długo utrzymujących się silnych mrozów. Padają z zimna lub głodu. Wiele z nich staje się też ofiarą wygłodniałych drapieżników - wilków, rysiów, kun, rosomaków, bo nie zapominajmy, że nawet hodowlane renifery, oznakowane kolczykami z kodem kreskowym, posiadające swoich właścicieli i cenę - żyją na wolności, muszą więc mierzyć się z przyrodą jak każde dziko żyjące zwierzę.
W marcu, kwietniu a nawet jeszcze w maju aura z reguły łagodnieje, dni są coraz dłuższe, często słoneczne, temperatury spadają niewiele poniżej zera - panują idealne wprost warunki dla uprawiania sportów zimowych. Trudno zrozumieć, dlaczego tak niewielu gości z zagranicy zdaje sobie z tego sprawę. Szturmują Laponię bez opamiętania w okresie świąteczno - noworocznym, zapominając potem o tej pięknej krainie aż do lata. Szkoda.
Tekst:
Anna Kulicka-Soisalon-Soininen - dziennikarz, reżyser i scenarzysta filmów dokumentalnych, tłumacz
Jukka Soisalon-Soininen - dziennikarz, touroperator i licencjonowany przewodnik. Organizuje podróże tematyczne dla grup i osób indywidualnych głównie w Polsce i Finlandii, ale też w Estonii, na Ukrainie i innych krajach Europy. Kontakt e-mail: jukka.soisalon-soininen (at) kolumbus.fi
Na zdjęciach: okolice Ivalo i Inari (fot. Anna Kulicka Soisalon-Soininen)
|